***
Wczoraj były egzaminy ze śpiewu... mam nadzieje, że poszło mi dobrze i, że zapunktuje jakoś tym, że napisałem własny utwór. Dzisiaj za to są egzaminy z tańca, wczoraj z Naty trochę ćwiczyłem i mam nadzieje, że jakoś będzie. Bardzo chciał bym się dostać do tej szkoły. Wziąłem swoją torbę i wyszedłem z domu, poszedłem mod dom mojej przyjaciółki. Zapukałem trzy razy w drzwi a po chwili stała w nich Hiszpanka.
- Cześć! - przywitałem ją.
- Hejka. Wejdź do środka. - uchyliła drzwi i pokazała ręką żebym wchodził.
- Dzięki. - Uśmiechnąłem się do niej.
- Poczekasz chwilkę? Pójdę tylko na górę po torbę i możemy wychodzić.
- Jasne. Leć.
Natalia wbiegła po schodach do swojego pokoju a po chwili była znowu na dole.
- Idziemy? - zapytała.
- Idziemy.
Zakluczyła drzwi i opuściliśmy posesje jej domu.
- Dzisiaj znowu egzaminy?
- Tak, z tańca... Przy okazji dzięki, że mi wczoraj pomogłaś.
- Nie ma za co. - Uśmiechnęła się do mnie. Ale ona ma śliczny uśmiech... Diego stop! To przyjaciółka!
Resztę drogi przebyliśmy w ciszy... gdy doszliśmy do studia ja poszedłem pod sale taneczną w której miały się odbywać egzaminy a Nata poszła na zajęcia ze śpiewu.
Usiadłem na krześle stojącym obok drzwi i czekałem aż mnie wywołają.
- Diego Hernandez, Ruggero Blanco, Roxy Castillo, Fausta Cavillga, Jorge Dominguez i Martina Lambre. - Zawołał najprawdopodobniej dyrektor studia.
Całą szóstką weszliśmy do sali tanecznie i zaczęliśmy się rozgrzewać. Potem nauczyciel tańca czyli, mój tata zaczął pokazywać nam kroki które mamy wykonać. Po skończonym egzaminie usiadłem na holu i postanowiłem czekać aż Natalia kończy lekcje.
***
- Ludmiła? Kiedy napiszemy tą piosenkę? Za dwa dni trzeba ją zaprezentować Angie.
- Nic nie musimy pisać. - podała mi kartkę. - ja już napisałam piosenkę, masz swoje części i naucz się ich.
- Ludmiła, ja nie mam ci robić chórków. To ma być duet, a piosenkę mamy napisać razem.
- Tak, Tak... Bla, bla, bla... Do zobaczenia jutro. - Odeszła.
Jak ona mnie denerwuje... miałyśmy napisać ją razem a księżniczka nie umie pracować w parach... takie to utalentowane.
Wyszłam ze studia ponieważ mogę chodzić tylko na lekcje ze śpiewu a dzisiaj mamy tylko jedne. Weszłam na posesje na której znajduje się mój dom otworzyłam drzwi a w środku była Angie.
- Cześć Angie! - przytuliłam ciotkę. - Co tutaj robisz?
- Witam Violu... a co mam wyjść?
Jak ona mnie denerwuje... miałyśmy napisać ją razem a księżniczka nie umie pracować w parach... takie to utalentowane.
Wyszłam ze studia ponieważ mogę chodzić tylko na lekcje ze śpiewu a dzisiaj mamy tylko jedne. Weszłam na posesje na której znajduje się mój dom otworzyłam drzwi a w środku była Angie.
- Cześć Angie! - przytuliłam ciotkę. - Co tutaj robisz?
- Witam Violu... a co mam wyjść?
- Nawet nie żartuj! Po prostu przed chwilą miałyśmy zajęcia i...
- Musimy porozmawiać.
- Angie co jest?
- Wiesz, bardzo bym chciała, żebyście dzisiaj z Roxy przyszły do mnie na kolacje... a jak chcecie to na noc.
- Dobrze.... ale powiesz mi o co chodzi?
- Musimy porozmawiać.
- Angie co jest?
- Wiesz, bardzo bym chciała, żebyście dzisiaj z Roxy przyszły do mnie na kolacje... a jak chcecie to na noc.
- Dobrze.... ale powiesz mi o co chodzi?
- Wszystko wam powiem wieczorem. - Pocałowała mnie w czoło i wyszła z domu.
Jestem ciekawa co Angie chciała na powiedzieć, szczerze mówiąc to trochę mnie przestraszyła. Mam nadzieje, że to nie jest nic poważnego. Już nie mogę się doczekać wieczoru, strasznie chce wiedzieć o co chodzi.
- Violetta... co tak rozmyślasz?
- O niczym... Idziesz dzisiaj ze mną na noc do Angie? Chce nam powiedzieć coś ważnego.
- Jasne... dawno u niej nie była.
- To fajnie... a teraz wybacz muszę iść zobaczyć co za piosenkę napisała Ludmiła. - wstałam z kanapy i ruszyłam do mojego pokoju. Chciałam usiąść i pograć na pianinie ale nadgarstek mi na to nie pozwala... Zaczęłam nucić sobie piosenkę Ludmiły pod nosem i zanotowałam parę zmian, przyznam, że ta piosenka nie jest wcale najgorsza... jestem ciekawa o kim ją pisała, w końcu o piosenka o miłości. Praca a raczej dodanie paru swoich rzeczy do piosenki trochę mi zajęło.
- Violetta? Idziemy?
- Tak, tak.. poczekaj chwilkę. - Wzięłam z wieszaka torebkę i wraz z moją siostrą wyszłam z domu.
Jestem ciekawa co Angie chciała na powiedzieć, szczerze mówiąc to trochę mnie przestraszyła. Mam nadzieje, że to nie jest nic poważnego. Już nie mogę się doczekać wieczoru, strasznie chce wiedzieć o co chodzi.
- Violetta... co tak rozmyślasz?
- O niczym... Idziesz dzisiaj ze mną na noc do Angie? Chce nam powiedzieć coś ważnego.
- Jasne... dawno u niej nie była.
- To fajnie... a teraz wybacz muszę iść zobaczyć co za piosenkę napisała Ludmiła. - wstałam z kanapy i ruszyłam do mojego pokoju. Chciałam usiąść i pograć na pianinie ale nadgarstek mi na to nie pozwala... Zaczęłam nucić sobie piosenkę Ludmiły pod nosem i zanotowałam parę zmian, przyznam, że ta piosenka nie jest wcale najgorsza... jestem ciekawa o kim ją pisała, w końcu o piosenka o miłości. Praca a raczej dodanie paru swoich rzeczy do piosenki trochę mi zajęło.
- Violetta? Idziemy?
- Tak, tak.. poczekaj chwilkę. - Wzięłam z wieszaka torebkę i wraz z moją siostrą wyszłam z domu.
***
Dzisiaj znowu postanowiłam spotkać się z Naty, oczywiście Cami stwierdziła, że nie będzie z nią siedziała w jednym pomieszczeniu więc mam iść sama. Bardzo mnie ciekawi dlaczego ona tak nie lubi Natalii. Nigdy mi tego nie powiedziała. Może zapytam się Naty? Tak. To dobry pomysł. Zadzwoniłam dzwonkiem znajdującym się na furtce. Po chwili Hiszpanka wyszła z domu i otworzyła mi bramę.
- Cześć Nati! - Uśmiechnęłam się.
- Hej.
Zaprosiła mnie do swojego domu i poszłyśmy do jej pokoju. Jej pokój jest śliczny! Jak wyjęty z bajki. Na wprost drzwi od pokoju znajdują wielkie balkonowe drzwi. Po prawej stronie jest szafa na ubrania a około dwa metry od szafy znajduje się dwu osobowe łóżko z fioletową pościelą, zaś na lewo jest mały kącik muzyczny w którym znajduje się między innymi pianino i gitara a koło drzwi balkonowych znajduje się biurko nad którym wiszą półki z książkami. Na ścianach również są porozwieszane projekty różnych ubrań jak i czarno-białe szkice.
- Śliczny pokój.
- Dziękuję. - uśmiechnęła się. - To co kończymy piosenkę?
- To zaraz, okej? Chciała bym cię jeszcze spytać o coś... mogę?
- Jasne, pytaj o co chcesz.
- Dobra... Dlaczego Cami jest tak na ciebie cięta?
- Wiesz... możemy o tym nie gadać.
- Nie no dobra... kończymy piosenkę.
Usiadłam do pianina a Nata wzięła gitarę grałyśmy melodie wymyśloną wczoraj i pod śpiewałyśmy słowa. Po około godzinie piosenka była gotowa.
- Nie no ta piosenka jest niesamowita. - Powiedziałam.
- Racja jest genialna.
- Dobra ja będę lecieć do domu. - Dałam Hiszpance buziaka w policzek. - Pa.
- Do zobaczenia.
Uważam, że Angie będzie zadowolona z naszej piosenki. Tylko nie wiem jak ją przedstawić, w końcu Cami nie brała udziału w jej pisaniu. Zapytam się nauczycielki co z tym zrobić... najwyżej zaśpiewam ja z Naty.
Zaraz powinny przyjść Roxy i Violetta, nie wiem jak im to wszystko powiedzieć... na początku je okłamywałam udając ich guwernantkę a jak już wiedzą prawdę to nie powiedziałam im, że mam jeszcze jedną siostrę... Nie wiem jak na to zareagują
- Angie? Co jest? - zapytała moja siostra.
- Nie wiem jak na to zareagują... Nie dawno dowiedziały się, że ja jestem ich ciocią a teraz jeszcze się dowiedzą, że mają drugą ciotkę i do tego kuzynkę.
- Chcesz to ja im to powiem...
- Nie, proszę... mogę ja to zrobić?
- Tak. - Zgoziła się a w tym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Clara, pójdziesz do góry? Zawołam cię, okej?
- Okej... Biorę małą.
- Nie... zostaw małą. Już wiem jak im to przekazać.
Moja siostra weszła po schodach do góry... w domu byłyśmy we dwie ponieważ Lara wruciła już do LA.
- Cześć Angie. - przywitały mnie dziewczyny.
- Cześć... wchodźcie do środka. - pokazałam gestem ręki, że mają wejść.
Dziewczyny powiesiły torebki na wieszaku i poszły do salonu.
- Yyyy... Angie? Co to za dziecko? - Zapytała Roxy.
- No właśnie o tym chciałam wam powiedzieć. To jest... wasza kuzynka.
- Czyli to twoja córka!? - zapytała Violetta
- Nie. - zaprzeczyłam. - Clara, zejdziesz? - moja siostra zeszła po schodach. - A więc Violu, Roxy to jest Clara... moja siostra.
- Twoja siostra!? - Violetta była najwyraźniej zdziwiona.
- Czyli nasza ciocia?
- Tak.
- Ale czegoś tu nie ogarniam....
- To nie jest dziecko Angie... To Tini mój mała kruszynka. - wytłumaczyła Clara.
- A tata wie?
- Jeszcze nie... i proszę was żebyście mu na razie nie mówiły... zresztą on wie o Clarze, on tylko nie wie, że wróciła do Buenos Aires.
- Czyli nas okłamywał.
- Nie, nie odbierajcie tego tak... po prostu nie wiedział co się u nie dzieje, Clara dopiero nie dawno wróciła z Los Angeles. - wytłumaczyłam. - A teraz siadamy do kolacji? Zrobiłam kurczaka.
Wszystkie usiadłyśmy do stołu i zaczęłyśmy wcinać kurczaka. Po zjedzeniu kolacji dziewczyny bawiły się z małą Martiną... one są wspaniałe, w ogóle się na mnie nie gniewały a przecież mogły trzasnąć drzwiami i wyjść. Bawią się z Tini i śpiewają jej a ta tylko się uśmiecha... słodka, malutka, kruszynka.
***
Siedzimy z chłopakami u Leona i próbujemy napisać jakąś piosenkę ale jakoś nam to nie wychodzi... od dłuższego czasu nie możemy się skupić. Andres cały czas sms-uje ze swoją dziewczyną, Federico jest jakoś dziwnie nie obecny, Brodwey gada tylko zaprosić Cami do kina? A może do restauracji? A może dam se spokój? A Leon? Violetta, Violetta, Violetta...
- Ej chłopaki! Ja mam piosenkę! - wykrzyczał nagle Verdas.
- Super graj. - powiedziałem.
- Nie. Napisałem ją nie dawno to znaczy mam nuty w pokoju, musimy wymyślić tylko słowa.
- Leć do pokoju. - Nagle Federico stał się obecny.
- O wrócił. - zaśmiałem się do Federa.
- Ja nigdzie nie byłem...
- A o kim tak myślałeś? - zapytał Brodwey.
- A o... nie ważne...
- Dobra mam. - Leon podszedł do pianina i zaczął grać nam melodie.
- Fajna. - pochwaliłem go. - To teraz tylko słowa.
Federico zaczął sobie śpiewać pod nosem.
- Ej Feder to jest genialne! - krzyknął Leon i zaczął śpiewać o do melodi.
Każdy z nas wymyślał po kolei parę wersów i tak skończyliśmy piosenkę. Federico i Leon stwierdzili, że powinna nazywać się "Mi Princesca" oczywiście Brodwey i Andres ich poparli więc ja nie miałem wybory... demokracja.
Po tym jak skończyliśmy pisać piosenkę wyszedłem z garażu Leona i wracałem do domu. Nagle zaczęło padać więc postanowiłem iść przez park ponieważ tędy szybciej dojdę do domu. Park był prawie, że pusty przed mną szła tylko jedna dziewczyna, nie wiem kim była nie widziałem twarzy. Nagle się poślizgnęła i prawie by wpadła do kałuży ale w ostatniej chwili ją złapałem.
- Nic ci nie jest? - zapytałem.
- Nie, nie... dzięki tobie. - Uśmiechnęła się. - Dziękuje.
Dziewczyna wstała a ja na nią jeszcze raz spojrzałem. Było trochę ciemno ale byłem pewny, że o ona.
- Naty? - zapytałem dla pewności.
- Tak. - Potwierdziła. - Dziękuję Maxi. - podziękowała mi.
- Nie ma za co... każdy by tak zrobił na moim miejscu.
Wraz z Natalią wyszedłem z parku a potem odprowadziłem ją do domu.
- Jeszcze raz ci dziękuję. - pocałowała mnie w policzek. - Dobranoc - weszła do swojego domu.
Przez dłuższą chwile trzymałem się za policzek.
- Dobranoc. - Wyszeptałem pod nosem mimo tego, że dziewczyna już dawno była w domu.
Powolnym krokiem udałem się do mojego domu a tam wziąłem gitarę i zacząłem grać naszą piosenkę... Nie wiedzieć czemu cały czas myślałem o Hiszpance.
- Dobra... Dlaczego Cami jest tak na ciebie cięta?
- Wiesz... możemy o tym nie gadać.
- Nie no dobra... kończymy piosenkę.
Usiadłam do pianina a Nata wzięła gitarę grałyśmy melodie wymyśloną wczoraj i pod śpiewałyśmy słowa. Po około godzinie piosenka była gotowa.
- Nie no ta piosenka jest niesamowita. - Powiedziałam.
- Racja jest genialna.
- Dobra ja będę lecieć do domu. - Dałam Hiszpance buziaka w policzek. - Pa.
- Do zobaczenia.
Uważam, że Angie będzie zadowolona z naszej piosenki. Tylko nie wiem jak ją przedstawić, w końcu Cami nie brała udziału w jej pisaniu. Zapytam się nauczycielki co z tym zrobić... najwyżej zaśpiewam ja z Naty.
***
Zaraz powinny przyjść Roxy i Violetta, nie wiem jak im to wszystko powiedzieć... na początku je okłamywałam udając ich guwernantkę a jak już wiedzą prawdę to nie powiedziałam im, że mam jeszcze jedną siostrę... Nie wiem jak na to zareagują
- Angie? Co jest? - zapytała moja siostra.
- Nie wiem jak na to zareagują... Nie dawno dowiedziały się, że ja jestem ich ciocią a teraz jeszcze się dowiedzą, że mają drugą ciotkę i do tego kuzynkę.
- Chcesz to ja im to powiem...
- Nie, proszę... mogę ja to zrobić?
- Tak. - Zgoziła się a w tym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Clara, pójdziesz do góry? Zawołam cię, okej?
- Okej... Biorę małą.
- Nie... zostaw małą. Już wiem jak im to przekazać.
Moja siostra weszła po schodach do góry... w domu byłyśmy we dwie ponieważ Lara wruciła już do LA.
- Cześć Angie. - przywitały mnie dziewczyny.
- Cześć... wchodźcie do środka. - pokazałam gestem ręki, że mają wejść.
Dziewczyny powiesiły torebki na wieszaku i poszły do salonu.
- Yyyy... Angie? Co to za dziecko? - Zapytała Roxy.
- No właśnie o tym chciałam wam powiedzieć. To jest... wasza kuzynka.
- Czyli to twoja córka!? - zapytała Violetta
- Nie. - zaprzeczyłam. - Clara, zejdziesz? - moja siostra zeszła po schodach. - A więc Violu, Roxy to jest Clara... moja siostra.
- Twoja siostra!? - Violetta była najwyraźniej zdziwiona.
- Czyli nasza ciocia?
- Tak.
- Ale czegoś tu nie ogarniam....
- To nie jest dziecko Angie... To Tini mój mała kruszynka. - wytłumaczyła Clara.
- A tata wie?
- Jeszcze nie... i proszę was żebyście mu na razie nie mówiły... zresztą on wie o Clarze, on tylko nie wie, że wróciła do Buenos Aires.
- Czyli nas okłamywał.
- Nie, nie odbierajcie tego tak... po prostu nie wiedział co się u nie dzieje, Clara dopiero nie dawno wróciła z Los Angeles. - wytłumaczyłam. - A teraz siadamy do kolacji? Zrobiłam kurczaka.
Wszystkie usiadłyśmy do stołu i zaczęłyśmy wcinać kurczaka. Po zjedzeniu kolacji dziewczyny bawiły się z małą Martiną... one są wspaniałe, w ogóle się na mnie nie gniewały a przecież mogły trzasnąć drzwiami i wyjść. Bawią się z Tini i śpiewają jej a ta tylko się uśmiecha... słodka, malutka, kruszynka.
***
Siedzimy z chłopakami u Leona i próbujemy napisać jakąś piosenkę ale jakoś nam to nie wychodzi... od dłuższego czasu nie możemy się skupić. Andres cały czas sms-uje ze swoją dziewczyną, Federico jest jakoś dziwnie nie obecny, Brodwey gada tylko zaprosić Cami do kina? A może do restauracji? A może dam se spokój? A Leon? Violetta, Violetta, Violetta...
- Ej chłopaki! Ja mam piosenkę! - wykrzyczał nagle Verdas.
- Super graj. - powiedziałem.
- Nie. Napisałem ją nie dawno to znaczy mam nuty w pokoju, musimy wymyślić tylko słowa.
- Leć do pokoju. - Nagle Federico stał się obecny.
- O wrócił. - zaśmiałem się do Federa.
- Ja nigdzie nie byłem...
- A o kim tak myślałeś? - zapytał Brodwey.
- A o... nie ważne...
- Dobra mam. - Leon podszedł do pianina i zaczął grać nam melodie.
- Fajna. - pochwaliłem go. - To teraz tylko słowa.
Federico zaczął sobie śpiewać pod nosem.
- Ej Feder to jest genialne! - krzyknął Leon i zaczął śpiewać o do melodi.
Każdy z nas wymyślał po kolei parę wersów i tak skończyliśmy piosenkę. Federico i Leon stwierdzili, że powinna nazywać się "Mi Princesca" oczywiście Brodwey i Andres ich poparli więc ja nie miałem wybory... demokracja.
Po tym jak skończyliśmy pisać piosenkę wyszedłem z garażu Leona i wracałem do domu. Nagle zaczęło padać więc postanowiłem iść przez park ponieważ tędy szybciej dojdę do domu. Park był prawie, że pusty przed mną szła tylko jedna dziewczyna, nie wiem kim była nie widziałem twarzy. Nagle się poślizgnęła i prawie by wpadła do kałuży ale w ostatniej chwili ją złapałem.
- Nic ci nie jest? - zapytałem.
- Nie, nie... dzięki tobie. - Uśmiechnęła się. - Dziękuje.
Dziewczyna wstała a ja na nią jeszcze raz spojrzałem. Było trochę ciemno ale byłem pewny, że o ona.
- Naty? - zapytałem dla pewności.
- Tak. - Potwierdziła. - Dziękuję Maxi. - podziękowała mi.
- Nie ma za co... każdy by tak zrobił na moim miejscu.
Wraz z Natalią wyszedłem z parku a potem odprowadziłem ją do domu.
- Jeszcze raz ci dziękuję. - pocałowała mnie w policzek. - Dobranoc - weszła do swojego domu.
Przez dłuższą chwile trzymałem się za policzek.
- Dobranoc. - Wyszeptałem pod nosem mimo tego, że dziewczyna już dawno była w domu.
Powolnym krokiem udałem się do mojego domu a tam wziąłem gitarę i zacząłem grać naszą piosenkę... Nie wiedzieć czemu cały czas myślałem o Hiszpance.
________________________________________________
No hejka! Oto tam przed wami u góry prezentuję się #07!
Podoba się? Mam nadziej, że tak :)
Jak zawsze zapraszam was do zakładki "Zapytaj bohatera"
Ale również zapraszam was na nowego bloga którego prowadzę z (Ma)Tyśkąą :)
Jest już Prolog i Capitulo 1 ❤!
Olaa Naxistas