poniedziałek, 22 czerwca 2015

#07 - Co jest?


***

Wczoraj były egzaminy ze śpiewu... mam nadzieje, że poszło mi dobrze i, że zapunktuje jakoś tym, że napisałem własny utwór. Dzisiaj za to są egzaminy z tańca, wczoraj z Naty trochę ćwiczyłem i mam nadzieje, że jakoś będzie. Bardzo chciał bym się dostać do tej szkoły. Wziąłem swoją torbę i wyszedłem z domu, poszedłem mod dom mojej przyjaciółki. Zapukałem trzy razy w drzwi a po chwili stała w nich Hiszpanka. 
- Cześć! - przywitałem ją.
- Hejka. Wejdź do środka. - uchyliła drzwi i pokazała ręką żebym wchodził. 
- Dzięki. - Uśmiechnąłem się do niej.
- Poczekasz chwilkę? Pójdę tylko na górę po torbę i możemy wychodzić. 
- Jasne. Leć.
Natalia wbiegła po schodach do swojego pokoju a po chwili była znowu na dole.
- Idziemy? - zapytała.
- Idziemy.
Zakluczyła drzwi i opuściliśmy posesje jej domu. 
- Dzisiaj znowu egzaminy? 
- Tak, z tańca... Przy okazji dzięki, że mi wczoraj pomogłaś. 
- Nie ma za co. - Uśmiechnęła się do mnie. Ale ona ma śliczny uśmiech... Diego stop! To przyjaciółka!
Resztę drogi przebyliśmy w ciszy... gdy doszliśmy do studia ja poszedłem pod sale taneczną w której miały się odbywać egzaminy a Nata poszła na zajęcia ze śpiewu. 
Usiadłem na krześle stojącym obok drzwi i czekałem aż mnie wywołają.
- Diego Hernandez, Ruggero Blanco, Roxy Castillo, Fausta Cavillga, Jorge Dominguez i Martina Lambre. - Zawołał najprawdopodobniej dyrektor studia.
Całą szóstką weszliśmy do sali tanecznie i zaczęliśmy się rozgrzewać. Potem nauczyciel tańca czyli, mój tata zaczął pokazywać nam kroki które mamy wykonać. Po skończonym egzaminie usiadłem na holu i postanowiłem czekać aż Natalia kończy lekcje.

***

- Ludmiła? Kiedy napiszemy tą piosenkę? Za dwa dni trzeba ją zaprezentować Angie.
- Nic nie musimy pisać. - podała mi kartkę. - ja już napisałam piosenkę, masz swoje części i naucz się ich.
- Ludmiła, ja nie mam ci robić chórków. To ma być duet, a piosenkę mamy napisać razem.
- Tak, Tak... Bla, bla, bla... Do zobaczenia jutro. - Odeszła.
Jak ona mnie denerwuje... miałyśmy napisać ją razem a księżniczka nie umie pracować w parach... takie to utalentowane.
Wyszłam ze studia ponieważ mogę chodzić tylko na lekcje ze śpiewu a dzisiaj mamy tylko jedne. Weszłam na posesje na której znajduje się mój dom otworzyłam drzwi a w środku była Angie.
- Cześć Angie! - przytuliłam ciotkę. - Co tutaj robisz?
- Witam Violu... a co mam wyjść?
- Nawet nie żartuj! Po prostu przed chwilą miałyśmy zajęcia i...
- Musimy porozmawiać.
- Angie co jest?
- Wiesz, bardzo bym chciała, żebyście dzisiaj z Roxy przyszły do mnie na kolacje... a jak chcecie to na noc.
- Dobrze.... ale powiesz mi o co chodzi?
- Wszystko wam powiem wieczorem. - Pocałowała mnie w czoło i wyszła z domu.
Jestem ciekawa co Angie chciała na powiedzieć, szczerze mówiąc to trochę mnie przestraszyła. Mam nadzieje, że to nie jest nic poważnego. Już nie mogę się doczekać wieczoru, strasznie chce wiedzieć o co chodzi.
- Violetta... co tak rozmyślasz?
- O niczym... Idziesz dzisiaj ze mną na noc do Angie? Chce nam powiedzieć coś ważnego.
- Jasne... dawno u niej nie była.
- To fajnie... a teraz wybacz muszę iść zobaczyć co za piosenkę napisała Ludmiła. - wstałam z kanapy i ruszyłam do mojego pokoju. Chciałam usiąść i pograć na pianinie ale nadgarstek mi na to nie pozwala... Zaczęłam nucić sobie piosenkę Ludmiły pod nosem i zanotowałam parę zmian, przyznam, że ta piosenka nie jest wcale najgorsza... jestem ciekawa o kim ją pisała, w końcu o piosenka o miłości. Praca a raczej dodanie paru swoich rzeczy do piosenki trochę mi zajęło.
- Violetta? Idziemy?
- Tak, tak.. poczekaj chwilkę. - Wzięłam z wieszaka torebkę i wraz z moją siostrą wyszłam z domu.

***

Dzisiaj znowu postanowiłam spotkać się z Naty, oczywiście Cami stwierdziła, że nie będzie z nią siedziała w jednym pomieszczeniu więc mam iść sama. Bardzo mnie ciekawi dlaczego ona tak nie lubi Natalii. Nigdy mi tego nie powiedziała. Może zapytam się Naty? Tak. To dobry pomysł. Zadzwoniłam dzwonkiem znajdującym się na furtce. Po chwili Hiszpanka wyszła z domu i otworzyła mi bramę.
- Cześć Nati! - Uśmiechnęłam się.
- Hej.
Zaprosiła mnie do swojego domu i poszłyśmy do jej pokoju. Jej pokój jest śliczny! Jak wyjęty z bajki. Na wprost drzwi od pokoju znajdują wielkie balkonowe drzwi. Po prawej stronie jest szafa na ubrania a około dwa metry od szafy znajduje się dwu osobowe łóżko z fioletową pościelą, zaś na lewo jest mały kącik muzyczny w którym znajduje się między innymi pianino i gitara a koło drzwi balkonowych znajduje się biurko nad którym wiszą półki z książkami. Na ścianach również są porozwieszane projekty różnych ubrań jak i czarno-białe szkice.
- Śliczny pokój. 
- Dziękuję. - uśmiechnęła się. - To co kończymy piosenkę?
- To zaraz, okej? Chciała bym cię jeszcze spytać o coś... mogę?
- Jasne, pytaj o co chcesz.
- Dobra... Dlaczego Cami jest tak na ciebie cięta?
- Wiesz... możemy o tym nie gadać.
- Nie no dobra... kończymy piosenkę.
Usiadłam do pianina a Nata wzięła gitarę grałyśmy melodie wymyśloną wczoraj i pod śpiewałyśmy słowa. Po około godzinie piosenka była gotowa.
- Nie no ta piosenka jest niesamowita. - Powiedziałam.
- Racja jest genialna.
- Dobra ja będę lecieć do domu. - Dałam Hiszpance buziaka w policzek. - Pa.
- Do zobaczenia.
Uważam, że Angie będzie zadowolona z naszej piosenki. Tylko nie wiem jak ją przedstawić, w końcu Cami nie brała udziału w jej pisaniu. Zapytam się nauczycielki co z tym zrobić... najwyżej zaśpiewam ja z Naty.

***

Zaraz powinny przyjść Roxy i Violetta, nie wiem jak im to wszystko powiedzieć... na początku je okłamywałam udając ich guwernantkę a jak już wiedzą prawdę to nie powiedziałam im, że mam jeszcze jedną siostrę... Nie wiem jak na to zareagują
- Angie? Co jest? - zapytała moja siostra.
- Nie wiem jak na to zareagują... Nie dawno dowiedziały się, że ja jestem ich ciocią a teraz jeszcze się dowiedzą, że mają drugą ciotkę i do tego kuzynkę.
- Chcesz to ja im to powiem...
- Nie, proszę... mogę ja to zrobić?
- Tak. - Zgoziła się a w tym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Clara, pójdziesz do góry? Zawołam cię, okej?
- Okej... Biorę małą.
 - Nie... zostaw małą. Już wiem jak im to przekazać.
Moja siostra weszła po schodach do góry... w domu byłyśmy we dwie ponieważ Lara wruciła już do LA.
- Cześć Angie. - przywitały mnie dziewczyny.
- Cześć... wchodźcie do środka. - pokazałam gestem ręki, że mają wejść.
Dziewczyny powiesiły torebki na wieszaku i poszły do salonu.
- Yyyy... Angie? Co to za dziecko? - Zapytała Roxy.
- No właśnie o tym chciałam wam powiedzieć. To jest... wasza kuzynka.
- Czyli to twoja córka!? - zapytała Violetta
- Nie. - zaprzeczyłam. - Clara, zejdziesz? - moja siostra zeszła po schodach. - A więc Violu, Roxy to jest Clara... moja siostra.
- Twoja siostra!? - Violetta była najwyraźniej zdziwiona.
- Czyli nasza ciocia?
- Tak.
- Ale czegoś tu nie ogarniam....
- To nie jest dziecko Angie... To Tini mój mała kruszynka. - wytłumaczyła Clara.
- A tata wie?
- Jeszcze nie... i proszę was żebyście mu na razie nie mówiły... zresztą on wie o Clarze, on tylko nie wie, że wróciła do Buenos Aires.
- Czyli nas okłamywał.
- Nie, nie odbierajcie tego tak... po prostu nie wiedział co się u nie dzieje, Clara dopiero nie dawno wróciła z Los Angeles. - wytłumaczyłam. - A teraz siadamy do kolacji? Zrobiłam kurczaka.
Wszystkie usiadłyśmy do stołu i zaczęłyśmy wcinać kurczaka. Po zjedzeniu kolacji dziewczyny bawiły się z małą Martiną... one są wspaniałe, w ogóle się na mnie nie gniewały a przecież mogły trzasnąć drzwiami i wyjść. Bawią się z Tini i śpiewają jej a ta tylko się uśmiecha... słodka, malutka, kruszynka.

***

Siedzimy z chłopakami u Leona i próbujemy napisać jakąś piosenkę ale jakoś nam to nie wychodzi... od dłuższego czasu nie możemy się skupić. Andres cały czas sms-uje ze swoją dziewczyną, Federico jest jakoś dziwnie nie obecny, Brodwey gada tylko zaprosić Cami do kina? A może do restauracji? A może dam se spokój? A Leon? Violetta, Violetta, Violetta...
- Ej chłopaki! Ja mam piosenkę! - wykrzyczał nagle Verdas.
- Super graj.  - powiedziałem.
- Nie. Napisałem ją nie dawno to znaczy mam nuty w pokoju, musimy wymyślić tylko słowa.
- Leć do pokoju. - Nagle Federico stał się obecny.
- O wrócił. - zaśmiałem się do Federa.
- Ja nigdzie nie byłem...
- A o kim tak myślałeś? - zapytał Brodwey.
- A o... nie ważne...
- Dobra mam. - Leon podszedł do pianina i zaczął grać nam melodie.
- Fajna. - pochwaliłem go. - To teraz tylko słowa.
Federico zaczął sobie śpiewać pod nosem.
- Ej Feder to jest genialne! - krzyknął Leon i zaczął śpiewać o do melodi.
Każdy z nas wymyślał po kolei parę wersów i tak skończyliśmy piosenkę. Federico i Leon stwierdzili, że powinna nazywać się "Mi Princesca" oczywiście Brodwey i Andres ich poparli więc ja nie miałem wybory... demokracja.
Po tym jak skończyliśmy pisać piosenkę wyszedłem z garażu Leona i wracałem do domu. Nagle zaczęło padać więc postanowiłem iść przez park ponieważ tędy szybciej dojdę do domu. Park był prawie, że pusty przed mną szła tylko jedna dziewczyna, nie wiem kim była nie widziałem twarzy. Nagle się poślizgnęła i prawie by wpadła do kałuży ale w ostatniej chwili ją złapałem.
- Nic ci nie jest? - zapytałem.
- Nie, nie... dzięki tobie. - Uśmiechnęła się. - Dziękuje.
Dziewczyna wstała a ja na nią jeszcze raz spojrzałem. Było trochę ciemno ale byłem pewny, że o ona.
- Naty? - zapytałem dla pewności.
- Tak. - Potwierdziła. - Dziękuję Maxi. - podziękowała mi.
- Nie ma za co... każdy by tak zrobił na moim miejscu.
Wraz z Natalią wyszedłem z parku a potem odprowadziłem ją do domu.
- Jeszcze raz ci dziękuję. - pocałowała mnie w policzek. - Dobranoc - weszła do swojego domu.
Przez dłuższą chwile trzymałem się za policzek.
- Dobranoc. - Wyszeptałem pod nosem mimo tego, że dziewczyna już dawno była w domu.
Powolnym krokiem udałem się do mojego domu a tam wziąłem gitarę i zacząłem grać naszą piosenkę... Nie wiedzieć czemu cały czas myślałem o Hiszpance.
________________________________________________
No hejka! Oto tam przed wami u góry prezentuję się #07!
Podoba się? Mam nadziej, że tak :)
Jak zawsze zapraszam was do zakładki "Zapytaj bohatera"
Ale również zapraszam was na nowego bloga którego prowadzę z (Ma)Tyśkąą :)
Jest już Prolog i Capitulo 1 ❤!
Olaa Naxistas

piątek, 19 czerwca 2015

#06 - Kim ja jestem?

 Ten rozdział dedykuje wam! 
Moim wspaniałym czytelnikom, obserwatorom i komentatorom!
Jak wiecie blog jest zawieszony ale go "odwieszam"!
Przez te parę dni uświadomiłam sobie, ze nie mogę żyć bez bloggera!
Po tym jak zawiesiłam bloga,  przeczytałam komentarze przyszedł do mnie napływ weny i wiem, ze muszę go wykorzystać!
A więc nie przedłużam i prezentuję wam #06!

***


***

Przez oko mojego pokoju przedzierały się promienie słoneczne. Przetarłam oczy i leniwie wstałam z łóżka. Byłam strasznie nie wyspana, do domu wróciłam około  godziny 23, zjadłam kolacje, umyłam się. Zasnęłam o godzinie pierwszej w nocy więc nie dziwie się ze jestem niewyspana.Cały wczorajszy dzień spędziłam z Diego, nie znal on zbyt Buenos Aires wiec trochę pozwiedzaliśmy, zjedliśmy obiad i pod wieczorek, ogólnie wczorajszy dzień uważam z udany. Wyjęłam z szafy długie leginsy w czarno-białe paski i miętowy T-shirt. Weszłam do łazienki znajdującej się w moim pokoju umyłam się, ubrałam wcześniej przygotowane rzeczy i nałożyłam delikatny makijaż. Zeszłam na dol i zjadłam śniadanie. Wzięłam laptopa którego wczoraj zostawiłam w salonie i postanowiłam sprawdzić swojego chata. O, Diego zaprosił mnie do znajomych, oczywiście potwierdziłam. Sprawdziłam wiadomość która dostałam wczoraj, widocznie musiałam jej nie odczytać.
FranCavi228: Hej Nati! Możemy jutro po lekcjach spotkać się i spróbować napisać piosenkę? Odpisz jak przeczytasz :)
NataV14: Okej :) Dzisiaj po lekcjach w sali...?
FranCavi228: Sala Beto powinna być wolna :)
 Właśnie miałam wychodzić, szlam do mojego pokoju po torbę a jak schodziłam po schodach zadzwonił dzwonek do drzwi. Podeszłam do drzwi i je otworzyłam.
- Cześć! Idziesz może do studia?
- Hej! Tak, właśnie wychodziłam. - Uśmiechnęłam się.
- To pójdziemy razem?
- Jasne... tylko ubiorę buty - weszłam do domu i nałożyłam moje miętowe trampki. - Już możemy iść - uśmiechnęłam się do chłopaka i zakluczyłam drzwi na klucz.
- Przed studiem idziemy jeszcze na lody... Co ty na to?
- Okej, możemy iść - zgodziłam się. - a jak tam? Przygotowałeś się do egzaminów? Wiesz wczoraj za wiele czasu raczej nie miałeś.
- Jak to nie... Ja miałem dużo czasu - uśmiechnął się do mnie.
- Taa... dobra tam jest budka z lodami, idziemy?
- Gdzie ty tu widzisz Budkę z lodami?
- Prosto, dziesięć metrów przed nami.
Podeszliśmy do budki z lodami Hiszpan zamówił dwa razy lody truskawkowe, podał mi jednego i zapłacił za oba. Sięgnęłam do torebki i chciałam wyciągnąć portfel by oddać mu za mojego loda.
- Nawet nie waż się oddawać mi tych pieniędzy.  - Wziął portfel z mojej ręki i schował go z powrotem do mojej torebki.
- Ale...
- Żadnych ale.
 Nim się spostrzegliśmy doszliśmy do studia, oczywiście się śmieliśmy, no ale jak by inaczej... Diego jeszcze porządnie nie przekroczył progu budynku a jego czarna koszulka miała na sobie mały dodatek o smaku lodów truskawkowych.
- Natalia! - Podeszła do nas Ludmiła. - Woda! Tylko w temperaturze pokojowej!
- Ej! A ty kim jesteś, żeby się tak do niej odzywać? - W mojej obronie stanął towarzyszący mi Hiszpan.
- Kim ja jestem? Powinieneś to doskonale wiedzieć ale... powiem ci to bo chyba jesteś nowy. Ja jestem Ludmiła, Ludmiła Ferro. Radze ci zapamiętaj mnie bo, jestem tu największą gwiazdą nie tylko w tym studio ale na tym świecie, a nawet w tym wszechświecie! Więc nie wtrącaj się! - Zakończyła rozmowę i już chciała odchodzić. - Nata... woda za dwie minutki do sali Gregorio.
Zignorowałam to co mówiła Ludmiła i pociongnęłam Diego pod tablice ogłoszeń studia. Okazało się, że mój przyjaciel występuje prawie, że na początku. Jeszcze chwilę rozmawiałam z Diego ale przerwał nam dzwonek.
- Ja muszę iść na lekcje, widzimy się za godzinkę - uśmiechnęłam się i poszłam na zajęcia tańca.

***

Szkoda, że dzisiaj nie mogę iść do Studia. Wszystko przez ten głupi wypadek.Ciekawi mi kto mnie wtedy zrzucił. Obok mnie siedziała Camilla ale to nie była ona, wierze w to! Gdy tak myślałam usłyszałam dźwięk wydobywający się z mojego fioletowego laptopa. Podeszłam do biurka i usiadłam na krześle znajdującym się przy nim. Kliknęłam na żółtą kopertę.
Cami981: Hej Violu :) Jak tam? Wszystko w porządku?
FioletowaVilu21: Witam! :) Tak wszystko w porządku... ale strasznie się nudzę :(
Cami981: Nie smutaj kochana. Wpadła bym do ciebie po lekcjach ale muszę wziąć się z Fran za piosenkę ;)
FioletowaVilu21: Z Fran i Naty... :D
Cami981: Nie mów o Naty! To ona zepchnęła cię z tego krzesła. Zaraz wyślę ci linka do filmiku.
Cami981: Wysłała Link! Kliknij aby odtworzyć!
Kliknęłam w link który wysłała mi przyjaciółka. Że co!? To była Naty? Nie wieże w to... Nigdy bym jej nie podejrzewała, ale ten filmik mówi sam za siebie.
FioletowaVilu21: To była ona!?
Cami981: Tak! Mówiłam, że nie jest taka milutka jak się wydaje! A ty uwierzyłaś w to, że chce odejść od Ludmiły.
FioletowaVilu21: Ale ja myślałam, że naprawdę się chce zmienić.
Cami981: Dobra nie ważne. Muszę lecieć... zajęcia z Angie :) Pa! <3
FioletowaVilu21: Pa <3!
Zamknęłam mojego laptopa i odeszłam od biurka. Podeszłam do mojego łóżka i na nim usiadłam, z szafki nocnej wyciągnęłam mój pamiętnik. Zaczęłam pisać w nim wszystkie informacje o których się dzisiaj dowiedziałam... Nadal nie mogę uwierzyć, że to była Natalia, ale na tym filmiku widać słychać jak to mówi.
- Violetta! - usłyszałam krzyk z dołu.
- Tak Olga?
- Zejdź na obiad!
- Już idę! - zamknęłam mój pamiętnik i zeszłam na posiłek który spożywaliśmy w komplecie: Ja, Roxy i tata.
- I jak to dziewczyny? Co ciekawego robiłyście? - zapytał tata.
- Ja dzisiaj dostałam 3 z Fizyki, ten sprawdzian był masakryczny. - moja siostra nie była zadowolona.
- Oj nie martw się córci, na pewno poprawisz i będzie znacznie lepiej.- Pocieszał ją tata.
Moja siostra spojrzała na zegarek. Zaczęła coś kręcić, że musi już iść, że umówiła się z Faustą... Nie sądzę żeby to była prawda. Zostawiła talerz przy stole i opuściła dom.
- A ty co robiłaś? - to pytanie tata skierował do mnie.
- A co miałam robić w domu? Nudziłam się, pisałam z Cami na chacie. Tato, jutro będę mogła już iść do studia?
- Oczywiście. Ale przez tydzień nie chodzisz na zajęcia z tańca i najlepiej nie graj na instrumętach bo nadgarstek może cię wtedy boleć. - mój tata jest strasznie opiekuńczy.
- Dobrze, czyli tylko zajęcia z śpiewu. - uśmiechnęłam się do taty i odchodząc od stołu kierowałam się do swojego pokoju.

***

Właśnie szłam w kierunku studia. Dzisiaj są egzaminy wstępne a ja i Roxy musimy się dostać! Od dłuższego czasu w normalnej szkole nie idzie nam zbyt dobrze więc postanowiłyśmy spróbować dostać się do Studia. Wiem, że to jakiegoś typu ucieczka ale nie dawno z Roxy uświadomiłyśmy sobie, że lubimy śpiewać tak jak nasze siostry, jeszcze nie powiedziałyśmy rodzicom... nie jesteśmy pewne czy się dostaniemy, traktujemy to jako test naszych zdolności. Jeżeli się dostaniemy to fajnie a jeżeli nie to pech.
- Hejka! - z rozmyślania wyrwał mnie głos mojej różowowłosej przyjaciółki.
- Cześć Roxi. Jak tam, stresujesz się?
- Nie... A ty?
- Ja też nie, co będzie to będzie. - Uśmiechnęłam się.
- Dokładnie. - Odwzajemniła gest. - A co zaśpiewasz?
- Junto a ti, wiesz tą piosenkę co napisała Fran i śpiewała z Violą...
- Tak wiem o jaką ci chodzi.
- A ty jaką zaśpiewasz? - zapytałam.
- Underneath it all... Violetta ją nie dawno pisała, trochę jej pomagałam.
Nim się spostrzegliśmy dotarłyśmy do studia. Znajdowało się w nim wiele osób, nie dziwie się. Studio to prestiżowa szkoła i nie jedna osoba chce się tu dostać. Spojrzałyśmy na listę kolejności...
- Fausta Cavillga! - zawołał nauczyciel wychodzący z sali.
- O kurcze to ja - powiedziała do Roxi.- Trzymaj kciuki. 
- Dobra, nie martw się, będzie dobrze. Wchodzę po tobie.- Pchnęła mnie w kierunku drzwi.
Weszłam do sali przedstawiłam się komisji powiedziałam jaki utwór zaśpiewam i oddałam się muzyce. Zaczęłam śpiewać!

***

Właśnie szłam do sali Beto bo tam po zakończeniu zajęć miałam się spotkać z dziewczynami. Otworzyłam drzwi a one już tam były, kłóciły się. To znaczy Camilla krzyczała a Naty tylko na nią się patrzyła.
- Camilla! Nie krzycz na nią! Mamy pracować nad piosenką a nie się kłócić się. Czy mogę was prosić byście swoje spory zostawiły za tymi oto drzwiami? - wskazałam na drzwi.
- Wiesz co? Bronisz jej! Jesteśmy przyjaciółkami powinnaś stać po mojej stronie.
- Ja nie stoję po niczyjej stronie... ja chce tylko zaliczyć te zadanie.
- To nie będę ci przeszkadzać. - Wyszła z pomieszczenia trzaskając drzwiami.
- To ja też już pójdę. - Natalia chciała wyjść z sali.
- Czekaj, a może spróbujemy napisać tą piosenkę razem? Wiesz... chce to zaliczyć.
- Jasne - Posłała mi uśmiech. - Ja też chcę to zaliczyć.
- To co masz jakiś pomysł?
- W sumie to od niedawna chodzi mi po głowie bardzo fajna melodia. - Dziewczyna podeszła do pianina i zaczęła grać.
- Natalia, ona jest genialna!
- Pomyślałam też, że ta piosenka może zaczynać się tak wolno, tylko z pianinem a potem stać się szybsza i wtedy dodać inne instrumenty.
- Doskonale! - Nie sądziłam, że ta dziewczyna ma taki talent. - Możemy napisać o przyjaźni. - Uśmiechnęłam się do hiszpanki.
- Jeżeli chcesz to jasne. - Również się do mnie uśmiechnęła. - Mam już nawet pomysł na początek. - Zaczęła znowu wygrywać melodie na pianinie ale tym razem dodała słowa.
- Zapisz to. - podałam jej zeszyt znajdujący się koło jej torebki.
Nad piosenką siedzieliśmy długo i siedziały byśmy dłużej ale po Natalie przyszedł jakiś chłopak. Całkiem ładny chłopak... Francesca stop! Nawet go nie znasz. Wzięłam swoją torebkę i wyszłam ze studia. Poszłam do domu a po drodze rozmyślałam nad naszą piosenką. Mamy już całą melodie i początek tekstu. Czuję, ze ta piosenka będzie genialna.

___________________________________________
Witam miśki!
Widzicie co to jest? Ja nie umiem bez was żyć!
Po tym jak napisałam, że zawieszam bloga przyszedł do mnie napływ weny więc, postanowiłam go wykorzystać. Przy okazji przybywam z #06! Mam nadzieje, że może być :)
A i jeszcze oficjalnie Odwieszam bloga!
Pozostawiam go/ją waszej ocenie! Oraz serdecznie zapraszam do zakładki "Zapytaj bohatera"
Pozdrawiam!
Olaa Naxistas

poniedziałek, 15 czerwca 2015

#05 - To ona!

Ten rozdział dedykuję (Ma)Tyścee
Bardzo dziękuję, że skomentowałaś zakładkę "Zapytaj Bohatera"
Bardzo długo czekałam aż pojawi się tam komentarz.

***


***

Po rozmowie z dziewczyną uchyliłem lekko drzwi od sali tanecznej i zobaczyłem w niej mojego ojca, ręką wskazał mi, że mam do niego podejść. Zrobiłem tak jak kazał.
- O czym chciałeś pogadać? - zapytałem, Naprawdę mnie to ciekawiła... i też się bałem. Mam nadzieję, że nie wie nic o moim samo okaleczaniu.
- Diego, dobrze wiesz, że po tym co się wydarzyło nie wrócisz szybko do Hiszpanii?
- Tak, ale proszę nie przypominaj mi.
- Dobrze, ale pomyślałem, że skoro masz u mnie zawitać na dłużej, lub zawsze... Pamiętaj synu to wszystko zależy od ciebie.
- Pamiętam, ale możesz przejść do rzeczy?
- Od jutra zaczynają się nowe zapisy do studia, chcesz się tu uczyć?
- Co? Naprawdę? Oczywiście! - przytuliłem tatę - Dziękuję!
- Dobrze... a teraz leć do pokoju nauczycielskiego wypisać papiery.
Od razu wybiegłem z sali i pobiegłem pod pomieszczenie które wskazał mi ojciec. Zapukałem i gdy tylko usłyszałem komendę "proszę" uchyliłem drzwi i wszedłem do pokoju.
- Dzień dobry, ja chciałem zapisać się do tej szkoły.
- Dobrze... To są papiery które musisz wypełnić, najlepiej gdybyś przyniósł je jeszcze dzisiaj.
- W takim razie wypełnię je i przyniosę je za chwilkę. - Uśmiechnąłem się do mężczyzny i udałem się do wyjścia z pokoju nauczcielskiego.
Postanowiłem, że przejdę się do Resto Bend'u usiądę tam i na spokojnie uzupełnię dane.
Gdy tylko doszedłem do baru znajdującego się nie daleko Studia, znalazłem wolny stolik, zamówiłem koktajl i wypełniałem papiery.

~~~*-*-*~~~

Czuję się dziwnie, odkąd tylko weszłam do studia wszyscy się na mnie patrzą, pokazują palcami i rzucają mi spojrzenia pełne grozy. Na zajęciach z Gregorio było trochę lepiej ale to tylko przez to, że nauczyciel jest bardzo surowy. Czuję się dziwnie i domyślam się, że to sprawka Ludmiły... Wczoraj z nią rozmawiałam i powiedziałam jej, że nie chce się z nią przyjaźnić, że wiem, że kiedyś się zmieni ale nie będę jej służącą. Podeszłam do mojej szafki i wyjęłam nuty potrzebne na lekcje z Angie. I właśnie teraz zadzwonił dzwonek, więc udałam się na zajęcia. Gdy doszłam pod salę reszta klasy właśnie do niej wchodziła. Usiadłam na swoim miejscu i uważnie słuchałam nauczycielki.
- I jak tam wasze piosenki? Ktoś już napisał? - zapytała nauczycielka.
Wszyscy spuścili głowy w dół co miało oznaczać, że nikt jeszcze niczego nie ma.
- Jak najszybciej zabierać się do pracy... - uśmiechnęła się do nas - A teraz sobie pośpiewamy... Co powiecie na Ven y Canta? - Cała klasa przytaknęła i zaczęliśmy śpiewać.
Gdy wchodziła Violetta, Ludmiła zepchnęła ją z siedzenia... ale niestety nikt oprócz mnie tego nie widział.
- Cami, Dlaczego mnie zepchnęłaś? - Violetta zapytała swojej przyjaciółki... w końcu to ona siedziała najbliżej Violetty i nie dziwie się, że jest pierwszą podejrzaną...
- Ale Viola, to nie byłam ja... - Tłumaczyła się.
- Dziewczyny co tu się dzieje? - zapytała Angie.
- Ktoś zepchnął mnie z krzesła... Ała - jęknęła - Mój nadgarstek.
- Dobra spokój. - uspokajała nas nauczycielka - Proszę, żebyście wszyscy wyszli z sali... - zaczęliśmy wychodzić. - Francesa, ty zostań...

~~~*-*-*~~~

- Tak Angie? - zapytałam.
- Weź mój telefon i zadzwoń po Germana. - poprosiła mnie.
Wzięłam telefon nauczycielki, weszłam do książki telefonicznej i zadzwoniłam do taty Violetty.
- Cześć Angie... Wiesz nie mogę teraz rozmawiać... zadzwonię za pięć minut. - usłyszałam głos z telefonu.
- Przepraszam, tu nie Angie. Dzwoni Francesca. Może pan przyjechać do studia?
- Coś się stało z Angie?
- Nie, nie z Angie wszystko dobrze... Violetta miała malutki wypa... - nie dokończyłam.
- Już jadę! - Powiedział i się rozłączył.
Odłożyłam telefon nauczycielki na biurko i przekazałam jej że German jest już w drodze.
- Ale nie musieliście dzwonić do taty...
- Violu, on musi wiedzieć... a co jeśli to jest coś poważnego?
- Dobrze Angie... ale to tylko zwykłe zwichnięcie.
- Francesca, a widziałaś może kto to był? Wiem, ze obok Violetty siedziała Cami ale wątpie żeby to mogla być ona.
- Nie niestety nie widziałam, ale też wątpię, że to Camila...
Rozmowę przerwał pan Castillo który natychmiast wbiegł do sali i zaczął wypytywać się co się stało.
- Tato nic mi nie jest... to tylko lekkie zwichnięcie...
- Jedziemy do lekarza!
German podszedł do swojej córki i chciał ją wziąć na ręce.
- Tato, boli mnie ręka, mogę chodzić... wiesz?
- Dobrze, w takim razie do auta.
Violetta razem z ojcem wyszła z sali i kierowała się do wyjścia ze szkoły a Angie poszła do pokoju nauczycielskiego powiadomić resztę nauczycieli.  Postanowiłam, że zajrzę do auli w której na pewno znajdują się moi przyjaciel.
- Co z nią jest? - zapytał zdenerwowany Leon.
- Nie wiem dokładnie... German pojechał z Violą do lekarza ale ona mówi, że to jest lekkie zwichnięcie. - wytłumaczyłam im.
- A kto to był? Bo to nie ja ją zepchnęłam.- tłumaczyła się Cami.
- Ja ci wieże... zresztą Angie i Viola też. Pozostaje tylko pytanie, kto to zrobił?
- To ona! - krzyknęła pokazując na hiszpankę.

~~~*-*-*~~~

Właśnie wchodziłem do studia, musiałem zanieść papiery bo bardzo chce się uczyć w tej szkole. Zaniosłem papiery do pokoju nauczycielskiego a dyrektor powiedział mi, że jutro mam egzamin ze śpiewu, mogę zaśpiewać swój utwór lub napisany przez kogoś z uczniów ze studia. Wyszedłem z pomieszczenia, usłyszałem jakieś krzyki dochodzące z sali w której znajdowała się scena i paru uczniów szkoly.
- To na pewno była ona! - krzyczała jakaś ruda dziewczyna.
- Ja!? - Zdziwiła się hiszpanka którą poznałem dzisiejszego dnia.
- Tak ty... i nie udawaj wszyscy widzieliśmy te nagranie!
- Jakie nagranie!? - była najwyraźniej zdziwiona.
Postanowiłem podejść do dziewczyny i zapytać się o co chodzi... jak z nią gadałem wydawała się strasznie miła. Jak wszedłem do sali ruda dziewczyna pokazywała Natalii nagranie na którym hiszpanka knuje z jakąś blondynką. Rozejrzałem się po sali blond włosa dziewczyna siedziała w kącie sali i uważnie przyglądała się swojemu odbiciu w lusterku.
- Cześć Naty. - przywitałem się z dziewczyną. 
- Diego? Cześć - uśmiechnęła się.
- O co chodzi?
- Właśnie nie wiem, to nie ja jestem... to znaczy to ja jestem na tym filmie ale ja tego nie mówiłam, rozmawiałam z Ludmiłą o tym, że chcę zakończyć z nią przyjaźń a  nie o tym, że mam zamiar zepchnąć Violettę z krzesła. - tłumaczyłam się - zresztą to była Ludmiła... widziałam ją.
- Przestań Natalia, nie pogrążaj się. Na nagraniu widać kto co mówi. - Blondi uśmiechnęła się szatańsko.
- To na pewno Natalia! - krzyknęła ruda.
- Odczepcie się od niej! - nie mogłem wytrzymać jak wszyscy najeżdżali na moją nowo poznaną koleżankę.  - Chodź Nati, idziemy z tond. - Pociągnąłem dziewczynę za rękę i opuściłem z nią budynek studia.

____________________________________________
Witam, Witam Kochami!
Jest #05 <3!
Wiem, że między tym rozdziałem a rozdziałem poprzednim jest miesiąc różnicy ale naprawdę nie miałam czasu.
Następny rozdział nie wiem kiedy ponieważ (TYMCZASOWO) ZAWIESZAM BLOGA!
Była to dla mnie bardzo trudna decyzja ale nie wyrabiam się z rozdziałami, wiem, że zbliżają się wakacje i czasu będzie więcej... ale niestety nie dla mnie :(
Nie wiem kiedy blog zacznie normalnie funkcjonować... może to być za 2,3 tygodnie a może to być za 1,2 miesiące. Może to być dopiero we wrześniu a może w nowym roku. Nie jestem w stanie wam tego dokładnie powiedzieć. Wątpię żeby była to ta ostatnia data ale też nie przekreślam takiej możliwości. Na pewno nie odchodzę z Bloggera ponieważ bardzo go polubiłam tak jak i inne wspaniałe pisarki :) Cały czas będę czytać wasze opowiadania... komentować z małym opóźnieniem...
No to to na tyle.... Do zobaczenia na waszych blogach!
Olaa Naxistas

poniedziałek, 8 czerwca 2015

#01 ~One Shot~

Para:  Naxi
Dedykacja: Dla wszystkich czytających i komentujących mojego bloga :)
                    Mam nadzieje, że będzie się wam podobać ;)

***

Przyjaźń...
Nienawiść...
Miłość...
Życie...

***

- Maxi! Poczekaj. - Usłyszał krzyk dziewczyny, zatrzymał się i czekał aż do niego dobiegnie.
- Hej Naty, co tam?
- Co ty taki ponury? Stało się coś?
- Nie, niby co miło się stać?
- Tak się pytam.

***
- Znowu taki ponury?
- Jaki ponury? Jestem normalny...
- Wmawiaj se... Powiesz co się stało?
- Nic się nie stało!
- Okej, Okej, nie denerwuj się... Idziemy na lody?
- Wreszcie gadasz z sensem.

***
- Co tam?
- A nic, wejdź do środka.
- Chciałem Ci podziękować za to, że mnie ostatnio pocieszyłaś.
- Czyli jednak coś się stało?
- Nie nic... nic poważnego.
- Nic poważnego, ale to znaczy, że coś. Powiesz? Jesteśmy przyjaciółmi.
- Zakochałem się...

***

- Maxi, poczekaj! 
- Cześć! - spojrzał na chłopaka obok przyjaciółki. -  Kto to?
- To Felipe, mój chłopak. - Wytłumaczyła. - Felipe to Maxi, mój najlepszy przyjaciel.
- Muszę lecieć, Pa.
- Ej, znów ponury? 
- Nie prawda...
- Ta dziewczyna nie jest warta twojego smutku.
- Uwierz, że jest...

***
- Zrozum, że on cię zdradza! Widziałem go z Larą w parku, całowali się.
- Wiesz co? Myślałam, że jesteśmy przyjaciółmi a ty tak perfidnie kłamiesz. 
- Naty, zrozum, że ja cię nie okłamuję! Felipe cię oszukuje, otwórz w końcu oczy!
- Maxi, nie odzywaj się do mnie... Wiem, że go nie lubisz, ale czemu kłamiesz?
- Jesteśmy przyjaciółmi... nie umiał bym cię okłamać.
- Byliśmy przyjaciółmi...

***
- Natalia... Natalia... Natalia, proszę stój, porozmawiajmy.
- O czym? O tym, że nie możesz zaakceptować tego, że jestem szczęśliwa i wymyślasz jakieś kłamstwa na temat Felipe? Daruj se.
- Ale Naty mi nie chodzi o to, że nie chce byś była szczęśliwa. Ja właśnie chce żebyś była szczęśliwa, a Felipe cię tylko zrani.
- Wiesz co...
- Tak wiem... mówię prawdę!
- Nie na widzę cię!

***

- Na prawdę mu wierzysz?
- Tak na prawdę mu wierze!
- On kłamie bo się mu podobasz!
- Felipe, ja was widziałam! Widziałam jak się z nią całowałeś, nie jestem ślepa.
- Najwidoczniej jesteś! Zresztą co ty myślałaś, że ja mógłbym być z tobą? - uśmiechnął się chytrze - To był zakład!
- Byłam głupia... Maxi miał racje!

***
- Maxi... Maxi... Maxi.. Ej, no stój! Proszę cię.
- Myślałem, że nie chcesz ze mną rozmawiać, w końcu nie jesteśmy przyjaciółmi.
- Proszę wysłuchaj mnie... Przepraszam...
- Co? Przepraszasz mnie?
- Tak przepraszam cię, miałeś racje... Felipe to zwykła świnia... - nie dokończyła.
- Czy on ci coś zrobił? - Zapytał gdy zauważył łzy na twarzy dziewczyny.
- Nie, nic.

***
- Pogadamy? Felipe mi coś powiedział i chciał bym Cię o to spytać.
- Okej, mów.
- To nie takie łatwe jak myślałam.... Yyymm... - zastanawiała się. - Co z tą dziewczyną? - zmieniła temat.
- Jaką? - udawał, że nie wie o co chodzi.
- Tą w której nasz Maxi się zakochał. - szturchnęła go w ramię.
- A nic... Niedawno rozstała się z chłopakiem... okazał się świnią i był z nią dla zakładu. - dziewczyna spojrzała się pytająco na chłopaka, on tylko zbliżył się do niej i lekko musnął jej usta.

***
 Życie... 

________________________________________________________________________
Przybywam do was z takim oto czymś....
Ja cię kręcę, czemu ja to dodaje?
Takie krótkie i masakryczne... :'(
Zastanawiam się czy nie zawiesić bloga :(
Rozdziału nie ma już długo a ja nawet nie zaczęłam go pisać! Beznadzieja!
#05 nie wiem kiedy się pojawi... Brak czasu, koniec roku szkolnego, podciąganie ocen.
Naprawdę postaram się się dodać ją jak najszybciej, jak będę mieć odrobinkę więcej czau to napisze i dodam, ale najprawdopodobniej będzie dopiero w wakacje lub w ostatni tydzień szkoły (po wystawieni ocen)
Pozdrawiam was kochani... <3
Olaa Naxistas