Ten rozdział dedykuję (Ma)Tyścee
Bardzo długo czekałam aż pojawi się tam komentarz.
***
***
Po rozmowie z dziewczyną uchyliłem lekko drzwi od sali tanecznej i zobaczyłem w niej mojego ojca, ręką wskazał mi, że mam do niego podejść. Zrobiłem tak jak kazał.
- O czym chciałeś pogadać? - zapytałem, Naprawdę mnie to ciekawiła... i też się bałem. Mam nadzieję, że nie wie nic o moim samo okaleczaniu.
- Diego, dobrze wiesz, że po tym co się wydarzyło nie wrócisz szybko do Hiszpanii?
- Tak, ale proszę nie przypominaj mi.
- Dobrze, ale pomyślałem, że skoro masz u mnie zawitać na dłużej, lub zawsze... Pamiętaj synu to wszystko zależy od ciebie.
- Pamiętam, ale możesz przejść do rzeczy?
- Od jutra zaczynają się nowe zapisy do studia, chcesz się tu uczyć?
- Co? Naprawdę? Oczywiście! - przytuliłem tatę - Dziękuję!
- Dobrze... a teraz leć do pokoju nauczycielskiego wypisać papiery.
Od razu wybiegłem z sali i pobiegłem pod pomieszczenie które wskazał mi ojciec. Zapukałem i gdy tylko usłyszałem komendę "proszę" uchyliłem drzwi i wszedłem do pokoju.
- Dzień dobry, ja chciałem zapisać się do tej szkoły.
- Dobrze... To są papiery które musisz wypełnić, najlepiej gdybyś przyniósł je jeszcze dzisiaj.
- W takim razie wypełnię je i przyniosę je za chwilkę. - Uśmiechnąłem się do mężczyzny i udałem się do wyjścia z pokoju nauczcielskiego.
Postanowiłem, że przejdę się do Resto Bend'u usiądę tam i na spokojnie uzupełnię dane.
Gdy tylko doszedłem do baru znajdującego się nie daleko Studia, znalazłem wolny stolik, zamówiłem koktajl i wypełniałem papiery.
~~~*-*-*~~~
Czuję się dziwnie, odkąd tylko weszłam do studia wszyscy się na mnie patrzą, pokazują palcami i rzucają mi spojrzenia pełne grozy. Na zajęciach z Gregorio było trochę lepiej ale to tylko przez to, że nauczyciel jest bardzo surowy. Czuję się dziwnie i domyślam się, że to sprawka Ludmiły... Wczoraj z nią rozmawiałam i powiedziałam jej, że nie chce się z nią przyjaźnić, że wiem, że kiedyś się zmieni ale nie będę jej służącą. Podeszłam do mojej szafki i wyjęłam nuty potrzebne na lekcje z Angie. I właśnie teraz zadzwonił dzwonek, więc udałam się na zajęcia. Gdy doszłam pod salę reszta klasy właśnie do niej wchodziła. Usiadłam na swoim miejscu i uważnie słuchałam nauczycielki.
- I jak tam wasze piosenki? Ktoś już napisał? - zapytała nauczycielka.
Wszyscy spuścili głowy w dół co miało oznaczać, że nikt jeszcze niczego nie ma.
- Jak najszybciej zabierać się do pracy... - uśmiechnęła się do nas - A teraz sobie pośpiewamy... Co powiecie na Ven y Canta? - Cała klasa przytaknęła i zaczęliśmy śpiewać.
Gdy wchodziła Violetta, Ludmiła zepchnęła ją z siedzenia... ale niestety nikt oprócz mnie tego nie widział.
- Cami, Dlaczego mnie zepchnęłaś? - Violetta zapytała swojej przyjaciółki... w końcu to ona siedziała najbliżej Violetty i nie dziwie się, że jest pierwszą podejrzaną...
- Ale Viola, to nie byłam ja... - Tłumaczyła się.
- Dziewczyny co tu się dzieje? - zapytała Angie.
- Ktoś zepchnął mnie z krzesła... Ała - jęknęła - Mój nadgarstek.
- Dobra spokój. - uspokajała nas nauczycielka - Proszę, żebyście wszyscy wyszli z sali... - zaczęliśmy wychodzić. - Francesa, ty zostań...
~~~*-*-*~~~
- Tak Angie? - zapytałam.
- Weź mój telefon i zadzwoń po Germana. - poprosiła mnie.
Wzięłam telefon nauczycielki, weszłam do książki telefonicznej i zadzwoniłam do taty Violetty.
- Cześć Angie... Wiesz nie mogę teraz rozmawiać... zadzwonię za pięć minut. - usłyszałam głos z telefonu.
- Przepraszam, tu nie Angie. Dzwoni Francesca. Może pan przyjechać do studia?
- Coś się stało z Angie?
- Nie, nie z Angie wszystko dobrze... Violetta miała malutki wypa... - nie dokończyłam.
- Już jadę! - Powiedział i się rozłączył.
Odłożyłam telefon nauczycielki na biurko i przekazałam jej że German jest już w drodze.
- Ale nie musieliście dzwonić do taty...
- Violu, on musi wiedzieć... a co jeśli to jest coś poważnego?
- Dobrze Angie... ale to tylko zwykłe zwichnięcie.
- Francesca, a widziałaś może kto to był? Wiem, ze obok Violetty siedziała Cami ale wątpie żeby to mogla być ona.
- Nie niestety nie widziałam, ale też wątpię, że to Camila...
Rozmowę przerwał pan Castillo który natychmiast wbiegł do sali i zaczął wypytywać się co się stało.
- Tato nic mi nie jest... to tylko lekkie zwichnięcie...
- Jedziemy do lekarza!
German podszedł do swojej córki i chciał ją wziąć na ręce.
- Tato, boli mnie ręka, mogę chodzić... wiesz?
- Dobrze, w takim razie do auta.
Violetta razem z ojcem wyszła z sali i kierowała się do wyjścia ze szkoły a Angie poszła do pokoju nauczycielskiego powiadomić resztę nauczycieli. Postanowiłam, że zajrzę do auli w której na pewno znajdują się moi przyjaciel.
- Co z nią jest? - zapytał zdenerwowany Leon.
- Nie wiem dokładnie... German pojechał z Violą do lekarza ale ona mówi, że to jest lekkie zwichnięcie. - wytłumaczyłam im.
- A kto to był? Bo to nie ja ją zepchnęłam.- tłumaczyła się Cami.
- Ja ci wieże... zresztą Angie i Viola też. Pozostaje tylko pytanie, kto to zrobił?
- To ona! - krzyknęła pokazując na hiszpankę.
~~~*-*-*~~~
Właśnie wchodziłem do studia, musiałem zanieść papiery bo bardzo chce się uczyć w tej szkole. Zaniosłem papiery do pokoju nauczycielskiego a dyrektor powiedział mi, że jutro mam egzamin ze śpiewu, mogę zaśpiewać swój utwór lub napisany przez kogoś z uczniów ze studia. Wyszedłem z pomieszczenia, usłyszałem jakieś krzyki dochodzące z sali w której znajdowała się scena i paru uczniów szkoly.
- To na pewno była ona! - krzyczała jakaś ruda dziewczyna.
- Ja!? - Zdziwiła się hiszpanka którą poznałem dzisiejszego dnia.
- Tak ty... i nie udawaj wszyscy widzieliśmy te nagranie!
- Jakie nagranie!? - była najwyraźniej zdziwiona.
Postanowiłem podejść do dziewczyny i zapytać się o co chodzi... jak z nią gadałem wydawała się strasznie miła. Jak wszedłem do sali ruda dziewczyna pokazywała Natalii nagranie na którym hiszpanka knuje z jakąś blondynką. Rozejrzałem się po sali blond włosa dziewczyna siedziała w kącie sali i uważnie przyglądała się swojemu odbiciu w lusterku.
- Cześć Naty. - przywitałem się z dziewczyną.
- Diego? Cześć - uśmiechnęła się.
- O co chodzi?
- Właśnie nie wiem, to nie ja jestem... to znaczy to ja jestem na tym filmie ale ja tego nie mówiłam, rozmawiałam z Ludmiłą o tym, że chcę zakończyć z nią przyjaźń a nie o tym, że mam zamiar zepchnąć Violettę z krzesła. - tłumaczyłam się - zresztą to była Ludmiła... widziałam ją.
- Przestań Natalia, nie pogrążaj się. Na nagraniu widać kto co mówi. - Blondi uśmiechnęła się szatańsko.
- To na pewno Natalia! - krzyknęła ruda.
- Odczepcie się od niej! - nie mogłem wytrzymać jak wszyscy najeżdżali na moją nowo poznaną koleżankę. - Chodź Nati, idziemy z tond. - Pociągnąłem dziewczynę za rękę i opuściłem z nią budynek studia.
____________________________________________
Witam, Witam Kochami!
Jest #05 <3!
Wiem, że między tym rozdziałem a rozdziałem poprzednim jest miesiąc różnicy ale naprawdę nie miałam czasu.
Następny rozdział nie wiem kiedy ponieważ
(TYMCZASOWO) ZAWIESZAM BLOGA!
Była to dla mnie bardzo trudna decyzja ale nie wyrabiam się z rozdziałami, wiem, że zbliżają się wakacje i czasu będzie więcej... ale niestety nie dla mnie
:(
Nie wiem kiedy blog zacznie normalnie funkcjonować... może to być za 2,3 tygodnie a może to być za 1,2 miesiące. Może to być dopiero we wrześniu a może w nowym roku. Nie jestem w stanie wam tego dokładnie powiedzieć. Wątpię żeby była to ta ostatnia data ale też nie przekreślam takiej możliwości. Na pewno nie odchodzę z Bloggera ponieważ bardzo go polubiłam tak jak i inne wspaniałe pisarki
:) Cały czas będę czytać wasze opowiadania... komentować z małym opóźnieniem...
No to to na tyle....
Do zobaczenia na waszych blogach!
Olaa Naxistas